wtorek, 16 kwietnia 2013

Uwaga!

Chciałabym Was poinformować, że założyłam nowego bloga: http://misja-miloscempuse.blogspot.com/ 
Wiem, powinnam zając się tym i go dokończyć, ale nie mogłam się powstrzymać.. Przyśniła mi sie ta historia. Będzie ona inna, będą w niej siatkarze, ale niestety ich role będą ograniczone. Ale mimo to zachęcam Was do czytania. Rozdziały będą dodawana średnio co tydzień lub w ostateczności co dwa tygodnie.
Zapraszam :) :*
Pozdrawiam, Pola! ;)

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 10

Od tego „feralnego” zajścia z Alanem minęły już 3 tygodnie. Mamy wtorek 9 lutego. Sesja zaliczona, na uczelni mamy luz, po prostu żyć nie umierać. Alan obiecywał, ze będzie walczył, nie kłamał... codziennie dostaję sms-y, w których zapewnia mnie o swoich uczuciach, obiecuje w nich , że się zmieni, że już nigdy tak nie postąpi. Tak, tak, srutu tutu. Ludzie się nie zmieniają! Codziennie pod drzwiami leży bukiet róż. Robi się to już trochę nudne, chce żeby odczepił się ode mnie raz na zawsze. Czy on nie rozumie, ze nie będę potrafiła mu dać szczęścia-miłości, że po protu nie chce! 

Właśnie leże na kanapie w salonie przed telewizorem, gdy dzwoni do mnie mama.
- Mańka, czemu się nie odzywasz? -spytała z troską
- Nie miałam czasu, sesje i te sprawy, ale teraz już wszystko okej, sesja zdana, trochę luzu, więc się zmieni.
- Maniuś..?
- mamo, coś się stało?
-Nie, nie, broń boże. W sumie to mamy z ojcem do Ciebie ogromną prośbę, mówiłaś, ze masz więcej luzu na uczelni i w ogóle. Z ojcem planujemy wyjazd z okazji jego 50-tych urodzin do Turcji i jest problem, bo nie mamy gdzie zostawić Kacpra na pięć dni, a wiesz, że samego go z Julą nie zostawię.. dlatego ona jedzie do Cioci Ani, a Kacper no...
-  mamo, kiedy mam po niego przyjechać?
-Zgadzasz się, o jezu, jak się cieszę, pamiętaj wynagrodzimy Ci to. W piątek rano mamy samolot. Więc w czwartek będzie dobrze .Z racji tego że mamy wtorek 9 lutego, a po Kacpra miałam jechać 12 to może jakieś „przerwa u rodziców”
- mamo, a mogę przyjechać jutro? I bym została na te dwa dni?
- Jeszcze się pytasz, pewnie, zrobisz nam ogromną przyjemność.

Pożegnałam się z rodzicielką. Zbliżała się 18.00 udałam się do swojego pokoju, aby spakować się , bo miałam zamiar obejrzeć jeszcze film „ Och, życie” Nim skończyłam pakowanie wybiła 19.30. Rozsiadam się na kanapie, w tym czasie jak burza do mieszkania wparowała Anka. Cała szczęśliwa, uśmiech od ucha do ucha.
-  Maaaaaaaaania!
- A Ci co się stało?
- Zibi... ja... AAAAAAAAaaaa. Jesteśmy razem, od dzisiaj...
- żartujesz? Gratuluję, wstałam z kanapy i podeszłam do niej by ją uściskać.
 - Jestem taka szczęślia, nigdy mi na nikim tak nie zależało jak na nim. Chciałam coś powiedzieć, ale przerwał nam jej telefon, nie musiałam zgadywać kto dzwoni.. oczywiście to Zibi.
 
Anka
Umówiłam się z Zibim. Dzień jak dzień. Poszliśmy do kina, zdziwiłam się,ponieważ to on dzisiaj wybierał film, poszliśmy na komedię romantyczną. Z dnia na dzień coraz bardziej mnie zaciekawiał swoją osobą, był osobą którą pragnę poznawać na nowo każdego dnia. W trakcie seansu chwytał mnie za ręce, całował, byłam w siódmym niebie, chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Lecz jak zawsze wszystko co dobre kiedyś się kończy. Seans się skończył ;( ale to nie było koniec niespodzianek. Zibi zaprosił mnie na pizze. Gdy byliśmy już na miejscu, siedzieliśmy i jedliśmy chyba najlepszą pizze w mieście. Przysiadł się koło mnie, chwycił mnie za ręce

- Aniu, kurna, ale mnie wzięło. Aniu, chce byś wiedziała, że od sylwestra stałaś się najważniejszą osobą w moim życiu. Cóż tu wiele mówić, zakochałem się, zakochałem się w Tobie, w tej ślicznej blondynce o niebieskich oczach! Kocham Cię, czy uczynisz mi ten zaszczyt i będziesz moją dziewczyną, a w przyszłości Panią Bartman?
-  T..ta..taaak! Po czym wpiłam się w jego usta! Był to zdecydowanie najlepszy dzień w moim życiu. Jezu, ja go naprawdę kocham! Niestety musiałam już wracać do domu, jutro uczelnia... jak ja nienawidzę tam chodzić, pragnę tylko by to się już skończyło. Naładowana pozytywną energią, przepełniona szczęściem wparowałam do domu i zaczęłam wszystko opowiadać mańce, lecz nie było mi to dane, bo mój ukochany już nie mógł wytrzymać i musiał usłyszeć mój głos wariat. Odebrałam telefon i zostawiłam Mańkę. Zibi zaprosił nam 3- mnie Mańkę i Klarę na mecz do Jastrzebia, nie przyjmował odmowy.

- Mania, gdzie jesteś? Zawołała Anka schodząc, tzn biegnąc ze schodów.
-  W kuchni.
- A więc tak moja kochana, nie przyjmuje żadnej odmowy. Ani ja, ani zibi. Właśnie dostałyśmy zaproszenie na charytatywny mecz pomiędy PGE Skra Bełchatów a drużyną z Jastrzębia. Musisz jechać.
-  Ale nie mogę, Kacper przyjeżdża na 5 dni- zrobiłam smutną minę. Z jednej strony cieszyłam się, ze nie mogę jechać, bo przynajmniej nie będe musiała użerać się obecnością Miśka i tej jego lali... Ale z drugiej strony marzyłam by go zobaczyć.. Ach Mańka, wpadłaś po uszy!
-  Ale to nic, Kacper ubóstwia siatkówkę, a tym bardziej Jastrzębski Węgiel. Zaraz dzwoni do Zbyszka, ze ma załatwić jeden bilet, dla naszego małego gościa. 
- Nie trzeba, Anka.
- Nie ma, nie wykręcisz się. Jedziemy w sobotę! Idę się wykapać, a Ty wyciągnij jakieś słodycze, zaraz dołączę i obejrzymy jakiś film.

Anka zniknęła, a mnie przeszywało uczucie smutku, ale jednocześnie radości. Radości- że zobaczę go, smutku, ze będe musiała oglądać jaki to jest szczęśliwy. Ach, Mańka ty to masz szczęście w tej miłości. 



---------------------------------------------------------------------------------------------------
DZIESIĄTECZKA! 
mam brak weny i coraz to większe wątpliwości czy dobrze robiłam zakładając bloga.. ;(
Dziękuję za 2300  wyświetleń. Jak na osobę, która dopiero zaczyna, chyba nieźle, co ?:D 
Zachęcam Was do komentowania ;) 
Poooozdrawiam bardzo serdecznie, Pola! ;)




piątek, 29 marca 2013

Rozdział 9

Stałam jak wryta. Nie wiedziałam co robić... czy uciec, czy krzyczeć i walnąć mu między oczy. To zobaczyłam było.. brzydziłam się nim! Siedział przywiązany do krzesła z przepaską na oczach. A ona .. ona była ubrana w strój policjantki a w ręku trzymała pejcz. Pejczem błądziła po jego nagim torsie. Alan gdy usłyszał stłuczoną butelkę zaczął krzyczeć, ze ta kobieta ma go odwiązać ..Zrobiła co jej kazał, lecz mnie już tam nie było, wybrałam opcję pierwszą i uciekłam. Wybiegłam zapłakana z jego domu, gdy byłam przy bramie od domu dogonił mnie i złapał mnie za ramiona i mocno przytulił.

-Mania, przepraszam. To nic nie znaczyło.
- Nic nie znaczyło? Masz mnie za idiotkę?- starałam go odepchnąć.
- Nie, Mania, nie.. to był impuls, chwila, której cholernie żałuję, wybacz mi
-Zapomnij. Wracaj do swojej lali i dokończcie to w czym Wam niestety przeszkodziłam. Nie chcę Cię znać. 
-Maniaa, ja Cię kocham! 

Wyrwałam się i uciekłam do swojego mieszkania. Zamknęłam się w pokoju i ryczałam. Zdarzyło się to czego najbardziej się na świecie obawiałam- zostałam zdradzona.. Wszystko bym wybaczyła, ale nie zdradę.. On jest już dla mnie przekreślony, nie chcę go znać! A ja próbowałam się w nim zakochać, chciałam oddać mu swoje serce, chciałam oddać mu siebie. Dobrze, że się w nim nie zakochałam, bo to bolało by jeszcze bardziej niż teraz... Zastanawiałam się tylko, dlaczego tak reaguje.. przecież ja go nawet nie kochałam, traktowałam jak brata, jak najlepszego przyjaciela. Ułatwił mi tylko zadanie. Tak zadanie, ale co teraz.. podświadomość krzyczała tylko jedno:” Michał” tak, cholera Michał. Ale co z tego ? Jak on jest szczęśliwy? Pewnie mnie już nawet nie pamięta...
 
Znajomość dziewczyn i siatkarzy z każdym dniem kwitła. Spotykali się, chodzili do kina, na kolację, nawet jeździły na mecze do Jastrzębia. Bardzo często namawiały mnie, abym pojechała z nimi na mecz, że spędzimy bardzo przyjemnie czas.Ale odmawiałam. Tak, bardzo przyjemnie, znając życiem bym im tylko ten wyjazd zepsuła. Były szczęśliwe, a to najważniejsze. Nic nie wiedziały o Michale, że go darzyłam „jakimś specjalnym” uczuciem i mam nadzieję, ze tak pozostanie!
 
Gdy tylko widziałem Ankę i Klarę miałem ochotę zapytać się o Manię.. dlaczego z nimi nie przyjechała. Nadal jest na mnie zła za ten pocałunek? Nie żałuję, że ją wtedy pocałowałem, to był najpiękniejszy pocałunek w moim życiu. Jedynie czego żałuje to to, że tamtego wieczora uciekłem, że nie walczyłem o tą miłość A może dzisiaj siedziałaby tutaj na trybunach z koleżankami z koszulką o numerze 13 ? Tyle bym dał by ją ujrzeć!
 
W domu byłam sama. Dziewczyny pojechały na weekend do swoich rodzinnych domów. Opychałam się samymi słodyczami, chipsami. Miałam dużo czasu na analizę swojego życia. Co ja w sobie takiego mam, że przyciągam samych facetów, co nie umieją dotrzymać wierności JEDNEJ dziewczynie? W dodatku niby ukochanej? Czy nie mogę spotkać porządnego faceta, który jak mówi, ze kocha to z całego serca i nie myśli w ogóle o zdradzie? Cóż Mania ten typ faceta o którym marzysz niestety wyginął! Nagle słyszę głos sms-a. Z nadzieją sięgam po niego myślac, że to.. Michał.

  Daj mi jeszcze jedną szansę! Nie zmarnuję jej! Pamiętaj KOCHAM CIĘ i będe walczył o Ciebie. A.

Co on sobie myśli, że po tym wszystkim jak nakryłam go z inna tak po prostu mu wybacze, ze zapomnę? Ojj grubo się myli! Odpisałam mu krótko i zwięźle:

  Nie wysilaj się to nie ma sensu.
  Zauważyłam, ze już jest grubo po 24. Wzięłam prysznic i udałam się do krainy Morfeusza.



____________________________________________________________________________________________

Mamy 9 ;) Chyba najkrótszy i najgorszy rozdział ! ;(
Czytajcie, oceniajcie. Piszcie komentarze, dzielcie się opinią pozytywną bądź negatywną!
Przepraszam za ponad tygodniową nieobecność :)

 Życzę Wam szczęśliwych, zdrowych, słodkich Świąt Wielkanocnych! ;*

Pozdrawiam Pola ;)))

sobota, 16 marca 2013

Rozdział 8

Po rozmowie z Mania nie mogłem już wrócić na imprezę. poszedłem do swojego hotelu rozmyślając co mam dalej zrobić … Tak bardzo ciągnęło mnie do Manki, nie umiałem sobie wytłumaczyć dlaczego akurat ona tak zawróciła mi w głowie! Wiedziałem jedno, że nie zależy mi już na Monice. Tak mojej narzeczonej-byłej. Teraz jest dla mnie nikim. Jest nikim odkąd wskoczyła mojemu „dobremu” kumplowi do łóżka. Wszystko bym wybaczył, ale nie zdradę... Łasko nawet nie próbował przepraszać. rzekł tylko – tak wyszło, sorry dziku.a ona? Starała się wytłumaczyć, że to jego wina, że ją uwiódł.. sranie w banie. Gdyby mnie kochała nie wskoczyłaby mu do łóżka. Gdyby kochała. Dopiero teraz zdaje sobie sprawę, ze chciałem poślubić kobietę, która mnie nie kocha, która bez zadnych oporów potrafiła wskoczyć do łózka kumplowi jego narzeczonego.. ciekawe czy to pierwszy raz? W sumie po co ja sobie tym głowę zaprzątam? Zabolało mnie jedynie to, ze Mania w ogólne nie chciała dać szansy wytłumaczenia o co chodzi z tą Moniką, że już nie mam narzeczonej, że ta Monika już dla mnie nie istnieje, ze tylko ona się liczy, odkąd ją pierwszy raz zobaczyłem na stoku.. miłośc od pierwszego wejrzenia? Czy to możliwe? Byłem także pewny, ze straciłem szanse by być z Manią.

 
Około 3 wróciłam do domku, gdzie impreza trwała w najlepsze. Nie miałam ochoty już się bawić, więc postanowiłam wziąć prysznic i iść spać.. Gdy brałam prysznic cały czas miałam przed oczami Michała i jego malinowe usta. Usta, które całowały najlepiej na CAŁYM świecie, usta, w których chciałabym się zatopić jeszcze nie raz. Nurtowały mnie jeszcze jego słowa. „zauroczyłaś mnie” „ale ja z nią...” cholera może gdybym dała mu dojść do słowa, może powiedziałby mi, że między nim a Moniką wszystko skończone, że chce spróbować ze mną! Pobudka! W życiu by tak nie powiedział, jesteś idiotką, że w takie coś wierzysz...Mania to nie ta liga- on jest znanym- uwielbianym siatkarzem, a Ty ? Kim ty jesteś? No właśnie kim...
wstałam około 10, dziewczyny odsypiały jeszcze imprezę. Wzięłam się za sprzątanie, by nie myśleć o Miśku. Po 2 godzinach domek był w miarę ogarnięty. Zadzwonił telefon, podbiegłam do niego z myślą, że to Misiek, ale w sumie skąd miałby mój numer... Na wyświetlaczu ukazała się uśmiechnięta buzia Alana. Cholera, zapomniałam o nim...
- cześć słoneczko, wszystkiego co najlepsze w nowym roku, wyjazd udany?
- A dziękuję, wzajemnie. Tak, tak, oprócz tego, ze wylądowałam w szpitalu, zresztą opowiem Ci wszystko na miejscu. O której będziesz w domu?
-O 16 mam samolot, więc tak po 19 powinienem być. Kolacja? Zapraszam do siebie.
-Oo, super. Stęskniłam się za Tobą.
Skończyłam rozmowę i usiadłam zmarnowana na kanapę.. Dlaczego muszę go okłamywać...w sumie nie skłamałam wszystkiego, wyjazdu nie mogłam wymarzyć sobie lepszego to prawda, w prawdzie mógłby skończyć się inaczej, ale cóż.. skłamałam tylko, że za nim tęsknie.. Ach nie mogę tego dłużej ciągnąć, nie mogę, ale też nie chce go ranić, nie zasługuje na to!
-Mańka, gdzie Ty się podziewałaś?- spytała Anka schodząc ze schodów.
-Byłam się przejść, a póxniej położyłam się spać, bo kolano odmawiało mi już posłuszeństwa.
-Byłaś z Miśkiem, bo też gdzieś nam szybko zniknął..?
- nie, nie byłam, widzialam go ostatni raz w centrum po 12.. pewnie kogoś spotkał i wiesz. A jak tam Bartman.? Musiałam jakoś odwrócić jej uwagę- zaraz pewnie zaczęłyby się pytania, gdzie, dlaczego …
- Jest cudowny. Taki jak sobie wyobrażałam. Jest zabawny, czuły, przystojny po prostu ideał... Wiem, że to nie w moim stylu, ale całowaliśmy się i było meega, jak on całuje, o mamuniu. Wymieniliśmy się telefonami i zobaczymy jak się ta nasza znajomośc potoczy. A i dostałyśmy bilety na ich mecz w Jastrzębiu.
- Anka, Ty promieniejesz jak o nim mówisz! Musiał nieźle Cię omamić. Nie przypominam sobie byś o jakimś innym facecie mówiła z taką fascynacją, Anka... Ty się zakochłaś.
-Ciiiiiiiii.. nie prawda, nie znam go.
-Tak, tak. Tak się mówi.
  Po chwili dołączyła do nas Klara, która również opowiadała jaki to Kurek jest cudowny. No proszę, moje przyjaciółki zakochały się w siatkarzach. Proszę, proszę, kto by się spodziewał. zjadłyśmy śniadanio-obiad i zaczęłyśmy się pakować, domek musiałyśmy opuścić do godziny 16. O godz 19.00 byłyśmy już pod naszym domkiem. Nie zdążyłam się nawet rozpakować, bo zadzwnił Alan ze już jest, ze mogę już przyjść. Ubrałam się w obcisłą spódniczkę i bluzkę i ruszyłam w stronę domu Alana. Opowiadał mi o Hiszpanii, ze jest przepiękna, ze kiedyś mnie tam zabierze. Rozmawialiśmy o wszystkim, o naszym wyjezdzie, o szpitalu. Nic nie wpominałam, że poznałam Michała, ze mnie pocałował. Oj nie potrzebowałam kłopotów. A w sumie nawet nie wiem, czy by to Alana ruszyło. Hm, w sumie ciekawe czy jest o mnie zazdrosny. Ale nie lepiej nie próbować.
Od incydentu w sylwestra minęło 2 tygodnie. W tym czasie moja rodzina poznała Alana i chyba polubiła, bo od mamy nasłuchałam się samych komplementów pod jego adresem. Wychwalała go, że jest odpowiedzialnym mężczyzną, że zapewni mi wszystko czego potrzebuje. Tak, wszystko z wyjątkiem miłości. Z każdym dniem starałam się go pokochać nie jak brata, lecz jak mężczyznę z którym mogłabym spędzić resztę życia. Na próżno. Moje serce odmawiało. Nie chciało Alana, chciało Michała! Oddałabym wszystko by być na miejscu Moniki, by być przy Miśku, by dotykał mnie swoimi delikatnymi dłońmi, by składał pocałunki na mych ustach, pragnęłam zasypiać koło niego, pragnęłam się budzić w jego obecności, tak bardzo chciałabym być na jej miejscu. Teraz musiałam skupić się na nauce,bo za tydzień czekała mnie sesja. Strasznie się stresowałam. spotkania z Alanem ograniczyłam do minimum. Mój dzień przez ten tydzień wygląda tak: spanie, uczelnia, dom, jedzenie, nauka, spanie i tak w kółko. A nadszedł ten dzień- dzień sesji. Z Alanem umówiłam się , ze przyjdę tak kolo 21 pochwalić się wynikiem, mam nadzieje pozytywnym. Pod uczelnie zajechałam około 12. miałam jeszcze godzinę do sesji, ale poświęciłam ja na powtórkę materiału. Wybiła 13- godzina zgrozy. O 15 wyszłam z sali, trochę poddenerwowana, bo nie byłam pewna jak mi poszło, musiałam godzinę poczekać skoro chciałam jeszcze dzisiaj się dowiedzieć czy zdałam. O 16. została wywieszona lista. W mojej grupie było 85 studentów z czego tylko 24 zdało. W tym ja! Byłam taka szczęśliwa, ze mi się udało, chciałabym to wykrzyczeć całemu światu! Od razu napisałam sms-a do dziewczyn I mamy ze zdałam. Alana chciałam powiadomić osobiście.Wiem,że umawiałam się z nim na 21, ale nie mogę wytrzymać! zrobię mu niespodziankę. w drodze do domu wskoczyłam do sklepu monopolowego po nasze ulubione winko. Gdy byłam pod domem zauważyłam jego samochód, o musiał wrócić szybciej z pracy. Weszłam jak poparzona do domu, ubrałam się w obcisłą sukienkę, która w pełnie ukazywała wszystkie moje atuty, założyłam szpilki podkręciłam lekko włosy i ruszyłam w stronę domu Alana. Zapukałam, cisza, drugi raz, cisza. Pewnie nie słyszy, ale ja jestem głupia.. przecież dał mi klucze, przekręcam i wchodzę. jednak nigdzie nie ma śladu po Alana, idę na górę otwieram drzwi od sypialni i zamieram. Butelka z winem ląduje na ziemi... 


-----------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy 8 rozdział! ;)
Bardzo przepraszam za tak długą nieobecność, ale choroba mnie dopadła, na nic nie miałam siły, później te nadrabianie... nie miałam czasu na nic! Wybaczcie, mam nadzieję, że taka sytuacja już się nie powtórzy! ;)  Cóż chyba będę musiała spiąć pośladki i zacząć jakoś ciekawiej pisać... cały czas mam wrażenie, ze ta moja opowieść jest bez sensu ... 
Czytajcie, oceniajcie, dzielcie się opinią ze mną! 
Trzymajcie się ;)
 pozdrawiam bardzo serdecznie Pola ;)) ;*

wtorek, 5 marca 2013

Rozdział 7

-Maniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa. Czy to był ten znany siatkarz? Michał Kubiak? Usłyszałam, gdy tylko weszłam do domu. 
- tak- zaczęłam się śmiać. Ilu ludzi zaprosiłyście?
-yy. no z 15 … no Ci przystojniacy, no i oni mieli zaprosić swoich znajomych, w tym jakieś dziewczyny, bo nas 3 to za mało, co nie ?! - odpowiedziała Anka.
- Mam dla Was niespodziankę! Zgadnijcie kto przyjdzie do nas na sylwestra.- uśmiechnęłam się jak najszerzej. 
- Tylko nie mów, ze on.. ten znany, przystojny siatkarz Michał Kubiak z którym Cię widziałam przed domkiem.- tylko się uśmiechnęłam.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa. No nie wierze spędzę sylwestra z Michałem Kubiakiem, o matko.. z moim ulubionym siatkarzem. Mania, Ty serio mówisz.? Kiwnęłam głową.
-Ale on nie przyjdzie sam.
- No może powiesz jeszcze, że z Bartmanem.. - zaczęła się śmiać Anka
-bingoo! No i jeszcze z Kurkiem. Powiedziałam jednocześnie się śmiejąc z min dziewczyn -Szczęki dziewczynom opadły.
-Ty sobie kurna jaja robisz.
-Nie, dalej musimy jechać po zakupy, bo za 8 godzin mamy gości.
Ubrałyśmy się w ekspresowym tempie i pojechałyśmy do najbliższego sklepu. Do koszyka zaczęłyśmy pakować wszystko: ciasto francuskie, warzywa, owoce, chipsy, soki, paluszki, wino i inne potrzebne rzeczy do zrobienia „czegoś” na wieczór. Wybór padł na parówki w cieście francuskim, sałatkę owocową, sałatkę z kalafiora, koreczki, skrzydełka na pikantne, babeczki czekoladowe. Nie będzie tego za dużo, bo nie zdążymy się wyrobić z czasem niestety. , po zakupach pojechałyśmy szykować przekąski na noc sylwestrową. Przygotowywanie tego wszystkiego zajęło nam z 4 godziny. Do przyjścia gości zostały nam 2,5 godziny, jako pierwsza pod prysznic poszła Klara, a my z Anką zaczęłyśmy przygotowywać salon i jadalnie, dmuchałyśmy balony, ustawiałyśmy kieliszki, talerze, serwetki, świeczki. Wszystko już było gotowe! Po klarze pod prysznic wparowała Anka, a ja w tym czasie poszłam do swojego pokoju i wyciągnęłam sukienkę przygotowaną już przed szpitalem, wyprasowałam ją. Cały czas moje myśli odwoływały się do Pana K. Jaki będzie ten sylwester? Coś czułam do niego,sama nie wiem co... Chyba przyjaźń, tak przyjaźń . Ja mam Alana, a o on jest szczęśliwy u boku Moniki, która niebawem zostanie panią Kubiak. Pani Kubiak jak to ładnie brzmi. Maniaaaaaaaaaa! ej. Co z tobą, wystarczy . To może być tylko i wyłącznie Twój przyjaciel.- Boże jak ja nienawidzę tej mojej podświadomości... Przyszła kolej na mnie, poszłam pod prysznic, ach mogłabym tak stać w nieskończoność,uwielbiałam, gdy woda spływała po moim ciele. Po 15 minutach wyszłam spod prysznica i w szlafroku udałam się do dziewczyn, które debatowały u Klary w pokoju.
- Co o tej myślisz?- zapytała mnie Klara
-jaka śliczna, musisz ją włożyć, bez dwóch zdań- odpowiedziałam z uśmiechem .
-Która godzina?
-19.05 . cholera..
Wszystkie ruszyłyśmy w stronę łazienki, bo żadna z nas nie była jeszcze umalowana, uczesana. plusem było to, ze była dosyć spora, więc bez problemy zmieściłyśmy się we trzy. Ja zabrałam się za prostowanie włosów, Klara i Anka za kręcenie. Po 20 minutach włosy były idealnie ułożone, zabierałyśmy się za makijaż. Ja postanowiłam nie przesadzać, czyli puder, róż, tusz do rzęs i czerwona szminka, dziewczyny trochę bardziej podkreśliły swoją twarz. Gdy już wreszcie udało mi się zrobić makijaż poszłam założyć małą czarną sukienkę z dość dużym dekoltem, postanowiłam nie przesadzać z biżuterią , więc wybrałam skromny, czerwony naszyjnik i bransoletkę. Niestety nie mogłam ubrać szpilek, więc zostały mi tylko baleriny. Efekt był moim zdaniem naprawdę super, dawno tak dobrze nie wyglądałam, sama sobie się podobałam
-Wooooooooooow! - ale ślicznie wyglądasz- usłyszałam gdy schodziłam ze schodów.
-No, wy też niczego sobie! - mocno je przytuliłam.-Gotowe na imprezę?
-Jeszcze pytasz.
-Nie mogę się doczekać aż zobaczę Kurka- tak, tak Klara była zawziętą fanką Bartka.
Zbliżała się 20, więc naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Klara poszła otworzyć i do domku wparowała mała- 10 osobowa grupka. 7 chłopaków i 3 dziewczyny. No, muszę przyznać, ze dziewczyny nie kłamały mówiąc, ze nieźli z nich przystojniacy. Po kolei z każdym się witałam, z tej dziesiątki zapamiętałam może połowę imion, wiem, ze był Marcin, Kamil, Oskar, Jonasz i Ola. A reszta? Cóż od zawsze miałam problemy z zapamiętywaniem imion. Właśnie rozmawiałam z Oskarem, gdy zadzwonił dzwonek, przeprosiłam go i popędziłam do drzwi. Gdy tylko otworzyłam drzwi ukazała mi się trójka wysokich przystojniaków.
- no nareszcie, zawsze się Panowie tak spóźniają?- przywitałam ich z uśmiechem.
-Też się cieszymy, że Cię widzimy- odpowiedział mi Michał. Pozwól, że przedstawię to jest Mania, a to Zibi i Bartek.
- Miło Cie w końcu poznać- Zibi i Bartek powiedzieli jednocześnie.
- Mnie? To chyba ja jestem szczęściarą, ze spędzę sylwestra z wami- uśmiechnęłam się jak tylko mogłam najszerzej. Wzięłam od nich kurtki i pokazałam gdzie jest salon, a sama poszłam do pokoiku na parterze by odłożyć kurtki, gdy byłam w pokoju do pomieszczenia wszedł Kubiak. Podszedł do mnie i obdarował mnie małą róża i buziakiem w policzek.
-A za co to?
-Za to że jesteś. Mówił Ci ktoś dzisiaj, ze przepięknie wyglądasz?
- Nie, nie mówił, ale możesz być pierwszy.
-Jesteś przepiękna.
-No Tobie też niczego nie brakuje, dalej chodź do gości.
Udaliśmy się do salonu, gdzie impreza już się zaczęła. Zauważyłam, ze Anka i Klara zapoznały się już z towarzyszami Miśka. Zatańczyłam chyba już ze wszystkimi,wiem nie powinnam, ale nie mogłam przepuścić takiej okazji. Kolano zaczęło coraz to bardziej boleć, więc postanowiłam już zakończyć wygibasy. Nie wiedziałam, ze siatkarze umieją tak dobrze tańczą.. przyznam, że najlepiej tańczyło mi się z Dzikiem. Zbliżała się 23.00. Alkohol lał się strumieniami. Prawie wszyscy byli już nieźle zalani. Ja zostałam tylko przy winie i jako jedyna byłam prawie trzeźwa. W głośnikach grała muzyka, przekąski też szły jak woda. Jak na razie wszystko idzie dobrze z planem i widać, ze wszyscy się dobrze bawią. Zauważyłam, że Anka nie odstępuje Zibiego na krok, tak samo jak Klara Bartka. I to z wzajemnością. Poszło mi oczko w pończochach, więc postanowiłam iść zmienić na nowe, wymknęłam się na górę. Ryłam w walizce, aż znalazłam, a w tym samym czasie do mojego pokoju przyczłapał się zalany Kubiak. 
- Jaaaki piekny widok tutaj mamy. - wybełkotał 
- Coś się stało?
-Nie, po prostu straciłem Cię z oczu i musiałem zobaczyć, czy coś się stało.
-No jak widzisz, wszystko w porządku, a teraz idź do kolegów, muszę zmienić pończochy.
-Ale ja chętnie popatrzę.
- Wolałabym nie- przybliżyłam się do niego i chciałam otworzyć mu drzwi, a ten mnie złapał w talii i przysunął do ściany, zaczął całować moją szyję, Zaczęłam go odpychać, ale nic to nie zdało. W sumie nie wiem czemu to robiłam, tak bardzo chciałam poczuć smak jego ust...
-Michał proszę Cię, idź do kolegów ja zaraz zejdę
-Nigdzie się nie ruszę, jesteś taka piękna, pragnę Cię.
- Jesteś pijany, porozmawiamy... - nie mogłam dokończyć bo zamknął mi usta pocałunkiem.. jego usta były takie piękne, delikatne... BAJKA. Mania obudź się! MONIKA. Odepchnęłam go, tym razem mi się udało i pobiegłam szybko z płaczem na dwór. Co ja robię? Co on robi? Tak nie może być..nie możemy tym ranić bliskich nam osób.. stałam tak na dworze z 10minut i podeszła do mnie Anka.
- Coś się stało? Dlaczego tu jesteś sama?- zapytała zmartwiona.
- Nie, nic się nie stało, chciałam tylko zaczerpnąć świeżego powietrza. Już idę. - całe szczęście już nie płakałam, więc nie zauważyła, że coś jest nie tak.. Poszłyśmy do środka, do gości i siedział tam.. między Kurkiem, a Zibim. Jego wzrok skupił się na mnie gdy weszłam, nie odrywał przez jakiś czas ode mnie wzroku, a ja robiłam wszystko by nie wpaść na niego. Zbliżała się 24, więc wszyscy ruszyliśmy do centrum, by obserwować sztuczne ognie. Już za 4 minuty ma być Nowy rok. Tak Nowy. Mam nadzieję, ze będzie lepszy! 10...9...8...7...6...5...4...3...2....1... SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! Wszyscy zaczęli skakać, krzyczeć z radości do tego popijając szampana. Koło mnie stał Kubiak, więc jako pierwsi złożyliśmy sobie życzenia.
-Mania.. ja.. nie chciałem Cię przestraszyć, wiem stało się inaczej, ale po prostu.. zauroczyłaś mnie. Tak po prostu, wiem zachowałem się jak szczeniak.. wybacz mi.. teraz chciałbym Ci życzyć: wszystkiego co najlepsze, spełnienia wszystkich marzeń, dużooo miłości, tego pięknego uśmiechu na co dzień oraz odwagi w sięganiu po gwiazdki-przybliżył się do mnie i pocałował mnie 3 razy.. 2 razy w policzek i raz w usta.
-..cóż. yy. ja również życzę Ci z całego serca wszystkiego najlepszego, kariery, setki wygranych meczy, szczęścia i miłości z przyszłą żona Moniką, również dałam mu 3 buziaki, ale w te miejsce, gdzie się powinno dawać przy składaniu życzeń, czyli w policzek. Patrzył na mnie ze smutkiem. Nie wiedział co powiedzieć..
-Alee, ja z nią..
-Nic nie mów, masz narzeczoną, na zdjęciach widać, ze jesteś z nią szczęśliwy. Więc naprawdę życzę Ci wszystkiego co najlepsze, bo naprawdę jesteś świetnym facetem- powiedziałam to i poszłam do innych składać życzenia. 



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Jakimś cudem udało mi się sklecić ten 7 rozdział. Nie wiem, czy się Wam spodoba, ale czytajcie, oceniajcie! ;))
Następny ukaże się najprawdopodobniej w week! :D
trzymajcie się :) pozdrawiam Pola :)))

sobota, 2 marca 2013

Rozdział 6

Godz. 6.00 rano. Nie mogę spać. Kręcę się z jednego boku na drugi. Cholera co jest? Dlaczego w mojej głowie jest cały czas Kubiak? Wzięłam laptopa i zaczęłam sprawdzać e-maile, fb nic nie było oprócz jakiś zaproszeń do gier. Z ciekawości w wyszukiwarce wpisałam Michał Kubiak. Wyskoczyło całe mnóstwo informacji o jego dzieciństwie, o jego sukcesach i jedno mnie przeraziło.. artykuł opowiadający o prywatnym życiu Dzika. Został zamieszczony z 2 tygodnie temu, opowiadał o dziewczynie Michała- Monice, że są parą od 2 lat i zamierzają się pobrać załączone było jego zdjęcie z .. nią.. był taki szczęśliwy... Maaania, STOP czego Ty się spodziewałaś? On ma swoje życie, dziewczynę! Myślałaś, ze zainteresuje się taką dziewczynką z małego miasteczka? Spójrz on ma ją, a Ty Alana.. tak, Alana, który zachowuje się jakbym w ogóle nie istniała, nie odpisuje na sms-y, nie dzwoni. Coraz częściej zastanawiam się co między nami jest, przyjaźń , czy coś więcej? Nie, nie, nie z mojej strony jedynie przyjaźń. Chyba.nie wiem, już sama nie wiem co mam o tym myśleć. Sądzę, ze gdyby teraz był tu ze mną cały czas nie miała bym wątpliwości. Poszperałam jeszcze w internecie o dziku i wzięłam się za czytanie książki ” 50 twarzy Grey'a” Boże, czytam i czytam i jestem coraz to bardziej nią zachwycona. Strasznie wciąga. Jest strasznie erotyczna, ale to mi nie przeszkadza. Nawet nie wiem kiedy upłynął ten czas, ale zegar wybijał 10.00 , więc za 2 godziny mam zabieg, cholera trochę się boje..a jak coś pójdzie nie tak? Przestań, nie możesz tak mówić, bądź chociaż raz optymistką.. Ale w sumie jak mam nią być skoro „mój” tak jakby chłopak jest parę tysięcy km stąd w Hiszpanii, nie wiem co on tam wgl robi, nie odzywa się ani nic, a ten .. siatkarz szczęśliwy jest ze swoją narzeczoną …a mnie zaraz czeka zabieg, niby nie groźny, ale zawsze jakieś ryzyko jest, no pięknie. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-proszę- odpowiedziałam z nadzieją, że to Kubiak. Niestety nie był to Michał, były to moje przyjaciółki, które chyba się bardziej denerwowały niż ja.
-jak się czujesz, gotowa?
-Pewnie, to tylko mały zabieg- nie wierzę, ze powiedziałam to z takim spokojem. Opowiadały mi ile to przystojniaków kręci się na stoku , zaprosiły nawet 5 na sylwestra. Postanowiły go zrobić u nas domku ze względu na moje kolano, kochane są. Ale i tak nie będzie on taki jak powinien być. Alan tam w hiszpanii, a Misiek z narzeczoną no i ja jeszcze nie będę mogła założyć malinowych szpilek, które kupiłam specjalnie na tego sylwestra, to się nazywa pech, a tego pecha może mieć tylko i wyłącznie Marysia Adamczak. Nasze pogaduchy przerwał nam lekarz.
- Pani mario proszę się pożegnać z koleżankami, zaraz zostanie pani przewieziona do odpowiedniej sali, gdzie wykonamy zabieg, A wam dziewczyny obiecuję, ze za jakieś 6 godzin zobaczycie się znowu ze swoją znajomą- po czym wyszedł. A dziewczyny od razu się na mnie rzuciły i zaczęły mnie całować w policzki, powiedziały, ze jak się obudzę będą przy mnie. Codziennie dziękuję Bogu, że je mam, mimo, ze są walnięte, szalone no i mają jeszcze tam wady, ale i tak je kocham z całego SERDUCHA. To są moje skarby!  Z narkozy obudziłam się około 20 oczywiście Anka i klara były przy mnie jak się obudziłam. Od razu pojawił się na ich twarzy uśmiech.
- Dłużej nie dało się spać- powiedziała z uśmiechem na twarzy Klara
- szło, ale wiedziałam, ze takie szurnięte i niecierpliwe siedzą tutaj , to wiesz..
- jeju Mania, jak my Cię kochamy- powiedziały chórem
 - gotowa na zabawę za 2 dni?
-  Myśle, że dam jakoś radę chodzić,ale i tak czuję, ze będzie fajny.
 - Alan się odzywał? Spytała Anka. Ja tylko pokręciłam przecząco głową.
- Co za.... 
-  Klara nie kończ, błagam.- próbowałam ją powstrzymać. Pracuje, muszę to zrozumieć i się zacząć przyzwyczajać..
-  ej, wy tak na poważnie ? - Klary oczy przyjęły wielkości  5zlotówek.
- Nie wiem, zobaczymy co czas przyniesie.  Zrobiło się już późno, dziewczyny musiały się już zbierać. Byłam szczęśliwa, że już jutro wychodzę i że sylwestra spędze w naszym domku z tego co wspominały z bandą przystojniaków. Jezu, jakie te łóżka są niewygodne, kręcę się i kręcę. Nie mogę zasnąć. Nagle zza drzwi wysuwa się głowa.
- Mogę?
-  To znowu ty. Tobie chyba naprawdę się nudzi. Zastanawiało mnie tylko jedno, skoro jest z tą swoją dziewczyna tak bardzo, ale to bardzo szczęśliwy to gdzie ona jest do jasnej cholery?! ja takiego mężczyzny bym z oka na kilometr nie spuszczała. Ale cóż nie jestem nią.. rozmawialiśmy tak jeszcze chwilę, aż nagle zaskakuje mnie pytaniem. 
- Mania? Co robisz jutro, w sylwestra? Masz coś zaplanowane?
-Yhy, spędzam go z moimi przyjaciółkami w naszym domku, w domku z tego względu na moje kolano. A czemu pytasz?
-  Wiem, ze to tak nie na miejscu, nie chciałabyś- chciałybyście przygarnąć trójki uroczych, przystojnych siatkarzy?
-  Trójki? To jest was tutaj więcej?- dziku zaczął się śmiać.
-  No, taki męski wypad z Bartmanem i Kurkiem , to jak będzie? 
- Już wiem, ze nie muszę pytać się dziewczyn o pozwolenie. Zabiły by mnie gdybym odmówiła. Anka jest fanką Bartmana.
 -To jesteśmy umówieni, nawet nie wiesz jak się cieszę.- wyszczerzył się kubiak mówiąc te słowa. Nie byłam dłuzna odpowiedziałam mu również uśmiechem.
-  Zrobisz mi kawy?- poprosiłam robiąc przy tym oczy kotka ze Shreka - oo, to tam masz czajniczek i wszystko co potrzebne- wskazałam na „taką małą kuchenkę” w moim pokoju z jakieś 2 metry od mojego łóżka. Nagle zaczął dzwonić Miśka telefon, który zostawił na moim stoliczku zaraz obok mnie.
- Moglabyś zobaczyć kto dzwoni? - zapytal robiac dla mnie kawę/
- yy. Jakaś Monika- powiedziałam to tak jakby było mi to obojętne. Od razu podszedł i odrzucił połączenie.
- Czemu nie odebrałeś? I wgl kto to Monika? - byłam bardzo ciekawa co powie
-  aa, oddzwonie później, a Moniak to moja dziewczyna. Jezu czyli to prawda,ale nie był jakoś podekscytowany tym,że dzwoniła. W ogólne nie zachowywał się jak zakochany człowiek. Pogadaliśmy jeszcze trochę o wszystkim, ale nie poruszyl tematu Moniki. Dziwne. Niestety musiał już iśc, zaoferował, że po mnie jutro przyjedzie i odwiezie do domku i po drodze obgadamy szczegóły imprezy. Z jednej strony się cieszę, ze spędze go z Nowym znajomym oraz, że poznam Bartmana i Kurka, swoja drogą z nich to też niezłe ciacha, nie mogę się doczekać reakcji dziewczyn na wieść, ze sylwestra spędzimy z siatkarzami i to jeszcze najprzystojniejszymi! Ooooooooo tak! M mgnieniu oka zasnęłam i obudziłam się o 10 .. nie pamiętam bym kiedykolwiek tak długo spała, a zwłaszcza na tak niewygodnym łóżku, ale to ostania noc, to tak pewnie na pożegnanie. Miałam jeszcze godzinę do przyjazdu Michała, poszłam do łazienki, to znaczy kulałam, ubrałam się w czarne rurki i miętowy sweter, włosy upięłam w koka i zrobiłam sobie lekki makijaż. Gdy wróciłam w sali siedział już Kubiak z bukiecikiem kwiatów. Gdy mnie zobaczył od razu na jego twarzy pojawił się banan. 
-  Jak Ty pięknie wyglądasz. Już nie mogę się doczekać wieczoru.
- Ej, ej, nie przesadzaj. Hm, wiesz Ty też niczego sobie. Dziękuję za kwiaty. Jedziemy? Czekaj tylko się pożegnam z lekarzem i pielęgniarkmi. Po10 minutach już byłam gotowa do wyjścia. Jak na dżentelmena przystało Michał wziął moją torbę i otworzyl mi drzwi od swojego auta. W drodze do domku omawialiśmy szczegóły imprezy. Uzgodniliśmy, ze mają przynieść alkohol i jakieś przekąski, my już reszta z dziewczynami się zajmiemy. Umówiliśmy się na 20. gdy już podjechaliśmy pod domek pomógł mi wysiąśc i odprowadził pod drzwi i obdarował mnie buziakiem w policzek.
- Do zobaczenia za parę godzin
-pa
-  Maniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa. Czy to był ten znany siatkarz? Michał Kubiak? Usłyszałam, gdy tylko weszłam do domu.




-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
wiem, że ten rozdział miałam dodać, w pt, ale sprawy się trochę pokomplikowały, dlatego dopiero dzisiaj oddaje go w Wasze ręce. dzisiejszy też takie trochę " flaki z olejem" ale czytajcie, oceniajcie i podzielajcie się opinią w komentarzach. ( pozytywną lub negatywną) 
 Trzymajcie się! :)

pozdrawiam Pola! :)))

wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 5

O mamo, ja naprawdę siedzę w samochodzie jednego z najlepszych siatkarzy w Polsce. Nie wierze, ze to on... Jezu uuu spotkałam Michała Kubiaka po raz setny spoglądam w jego stronę. Ale z niego przystojniak. Nigdy nie byłam jakąś fanką siatkówki. Sport jak każdy. Rozpoznałam go tylko dzięki Ance, która zawsze gdy przyjeżdżałam oglądała w Tv jakiś mecz, byłam jej w tej chwili bardzo wdzięczna. W dzisiejszych czasach to siara nie znać siatkarzy reprezentacji Polski. 
- wszystko w porządku? Czemu mi się tak przyglądasz?- spytał rozbawiony Kubiak.
- Yy, nie wszystko w porządku. Upewniam się, czy to Ty jesteś tym siatkarzem.- ze mnie to naprawdę jest idiotka, plotę trzy po trzy.
- I co jestem, czy nie jestem?
- Wszystko wskazuje, ze tak. - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy
 - fanka? A może autograf?
- Nic z tych rzeczy, a co do autografu to obędzie się
  Po 15 minutach dojechaliśmy pod szpital, gdy wychodziłam Michał znalazł się w mgnieniu oka koło mnie i coś strzeliło mi w kolanie. Poczułam ból...
- Tylko nie to... szlag. - powiedziałam prawie ze łzami w oczach..
- co jest? - spytał z troską na twarzy
- kolano. Coś mi strzeliło.. bez zastanowienia wziął mnie na ręce i pognał do szpitala. Od drzwi zaczął krzyczeć, ze potrzebny nam lekarz.
- Jezu, to wszystko moja wina.- mówiąc to posadził mnie na wózku, który przyprowadziła pielęgniarka i zawiozła mnie do sali 104 na badania. Mój nowy znajomy cały czas siedział i czekał.- tzn tak informowały mnie siostry, ale czy to prawda? Po wszystkich badaniach siostra odwiozła mnie do sali nr 254, niestety musiałam zostać w szpitalu do wyjaśnienia co mi jest. W głębi duszy modliłam się, żeby to nie było nic poważnego. Mam nadzieję, ze nie będzie potrzebna kolejna operacja., tak, kolejna. Z 3 lata temu miałam wykonane z 7 zabiegów na prawe kolano, te same na które dzisiaj miałam wykonywane badania. Boże błagam. Nagle, ktoś zaczął pukać o drzwi. Była jak na razie jedyną pacjentką na sali, więc myślałam, ze to lekarz. Myliłam się, był to Michał.
- Mogę?
- Pewnie- powiedziałam z uśmiechem
- przepraszam, bardzo. Gdyby nie ja. Wszystko było by inaczej...
- Nie masz za co przepraszać, mógł być to każdy. A nawet cieszę się, że to Ty, bo tak to bym nigdy nie poznała gwiazdy siatkówki. -Uśmiechnął się po usłyszeniu tych słów.
-  Potrzebujesz czegoś?
- Tak i mam zamiar Cię wykorzystać.
 - zawsze i wszędzie.- odpowiedział cwaniacko.
-  To dobrze pojedziesz mi po 2 butelki wody mineralnej, jakieś owoce, jogurty i może być gazeta. A i daj mi zadzwonić, bo nie mam telefonu
-  czegoś jeszcze księżniczka sobie życzy? - podał mi telefon
-  nie to wszystko, dzięki!  Po czym zadzwoniłam do Anki, poinformowałam ją, ze jestem w szpitalu, że ma mi przywieść jakieś ciuchy, kosmetyki, telefon, laptopa i jakąś książkę, bo się tu zanudzę. Gdy odłożyłam telefon do sali wszedł Kubiak z zakupami.
-  Nie wiedziałem jakie lubisz owoce, więc wziąłem kilka z każdego rodzaju- zaczął wypakowywać na mój stoliczek.
-  Więcej się nie dało? Nie dam rady tego zjeść! To jak dla wojska. Przerwał nam lekarz. Okazało się, ze wyniki już są, wyprosił Michała . I zostałam sam na sam z lekarzem. Czułam się jakbym czekała na wyrok śmierci.
-  Pani Mario, z kolanem nic poważnego, tylko będziemy musieli wykonać mały zabieg, a mianowicie artroskopię. Ma pani lekko uszkodzoną chrząstkę stawową. Ale jak wspominałem nie jest to poważne za 3 dni powinna się Pani już znaleźć w domu zdrowa.Będzie musiała pani później uważać, oszczędzać kolano. Dam Pani zestaw ćwiczeń, który będzie musiał Pani wykonywać 3 razy dzienni, by stan kolana się poprawił.
-  Dobrze, dziękuję.  Lekarz wyszedł, nie minęła minuta, a znowu ktoś zapukał do drzwi. Tym razem były to moje przyjaciółki. Przywiozły mi wszystko o co prosiłam.
 - Mania co się stało? Jak Ty się tu znalazłaś?
-  Na stoku wpadł na mnie mężczyzna, który później odwiózł mnie tutaj, ale jak wychodziłam z samochodu zaczęło mnie boleć kolano. I oto cała historia. Muszę zostać na 3 dni, wykonają mi zabieg.- na ich twarzy pojawiło się przerażenie.
-  Ej, spokojnie to nic poważnego, za trzy dni będę znowu śmigała. No i oczywiście nie obędzie się bez świętowania nowego roku!
- Co to za idiota na ciebie wpadł?
- Aaa, bardzo fajny idiota- wyszczerzyłam się.
-  Zbliżała się 21 dziewczyny musiały już niestety wracać do domku. Obiecały odwiedzić mnie jutro. Prawie zasypiałam, gdy nagle ktoś wszedł do pokoju.
Śpisz?- spytał męski głos. 
- próbuję, ale jakiś osobnik mi przeszkadza. - odwróciwszy się na bok dostrzegłam Kubiaka trzymającego w ręku bukiet pięknych róż.
- Jak Ty się tu dostałeś? Jest już po 22
-  a, wiesz to się nazywa urok osobisty, pielęgniarka wpuściła mnie na 15 minut, więc nie mamy dużo czasu, przyszedłem jeszcze raz przeprosić i się zapytać, czy niczego nie potrzebujesz.
- Nie, wszystko mam. Ale dzięki. A i po raz setny to nie jest Twoja wina! Pogadaliśmy jeszcze chwilę, opowiedziałam mu o kolanie, o zabiegu i Michał musiał się zbierać.
- Obiecuję jutro Cię odwiedzę!
- Nie masz innych- ciekawszych rzeczy do robienia?
 - Nie! Dobranoc- po czym pocałował mnie w policzek.
Odwróciłam się na bok. W moich myślach był tylko Kubiak. Jak to możliwe, ze w ciągu jednego dnia zrobił na mnie tak wielkie pozytywne wrażenie? Myślałam, ze znani sportowcy są zapatrzeni w siebie egoistami, że się wywyższają, że świat musi się kręcić tylko i wyłącznie w około nich. Cóż myliłam się. Zastanawia mnie tylko dlaczego tak myślałam, przecież do dzisiaj nie znałam żadnego sportowca. A na pewno tak przystojnego. 




----------------------------------------------------------------------------------------------------
 Rozdział nie jest taki chciałam, musicie mi wybaczyć, ze jest trochę nudnawy...  mam nadzieję, ze z każdym rozdziałem będzie lepiej, i że będzie was też coraz więcej. Następny postaram się w piątek.

Pozdrawiam Pola! :))