O mamo, ja naprawdę siedzę w
samochodzie jednego z najlepszych siatkarzy w Polsce. Nie wierze, ze
to on... Jezu uuu spotkałam Michała Kubiaka po raz setny spoglądam
w jego stronę. Ale z niego przystojniak. Nigdy nie byłam jakąś
fanką siatkówki. Sport jak każdy. Rozpoznałam go tylko dzięki
Ance, która zawsze gdy przyjeżdżałam oglądała w Tv jakiś mecz,
byłam jej w tej chwili bardzo wdzięczna. W dzisiejszych czasach to
siara nie znać siatkarzy reprezentacji Polski.
- wszystko w porządku? Czemu mi się
tak przyglądasz?- spytał rozbawiony Kubiak.
- Yy, nie wszystko w porządku. Upewniam
się, czy to Ty jesteś tym siatkarzem.- ze mnie to naprawdę jest
idiotka, plotę trzy po trzy.
- I co jestem, czy nie jestem?
- Wszystko wskazuje, ze tak. -
odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy
- fanka? A może autograf?
- Nic z tych rzeczy, a co do autografu to
obędzie się
Po 15 minutach dojechaliśmy pod
szpital, gdy wychodziłam Michał znalazł się w mgnieniu oka koło
mnie i coś strzeliło mi w kolanie. Poczułam ból...
- Tylko nie to... szlag. -
powiedziałam prawie ze łzami w oczach..
- co jest? - spytał z troską na
twarzy
- kolano. Coś mi strzeliło.. bez
zastanowienia wziął mnie na ręce i pognał do szpitala. Od drzwi
zaczął krzyczeć, ze potrzebny nam lekarz.
- Jezu, to wszystko moja wina.-
mówiąc to posadził mnie na wózku, który przyprowadziła
pielęgniarka i zawiozła mnie do sali 104 na badania. Mój nowy
znajomy cały czas siedział i czekał.- tzn tak informowały mnie
siostry, ale czy to prawda? Po wszystkich badaniach siostra odwiozła
mnie do sali nr 254, niestety musiałam zostać w szpitalu do
wyjaśnienia co mi jest. W głębi duszy modliłam się, żeby to
nie było nic poważnego. Mam nadzieję, ze nie będzie potrzebna
kolejna operacja., tak, kolejna. Z 3 lata temu miałam wykonane z 7
zabiegów na prawe kolano, te same na które dzisiaj miałam
wykonywane badania. Boże błagam. Nagle, ktoś zaczął pukać o
drzwi. Była jak na razie jedyną pacjentką na sali, więc
myślałam, ze to lekarz. Myliłam się, był to Michał.
- Mogę?
- Pewnie- powiedziałam z uśmiechem- przepraszam, bardzo. Gdyby nie ja. Wszystko było by inaczej...
- Nie masz za co przepraszać, mógł być to każdy. A nawet cieszę się, że to Ty, bo tak to bym nigdy nie poznała gwiazdy siatkówki. -Uśmiechnął się po usłyszeniu tych słów.
- Potrzebujesz czegoś?
- Tak i mam zamiar Cię wykorzystać.
- zawsze i wszędzie.- odpowiedział
cwaniacko.
- To dobrze pojedziesz mi po 2
butelki wody mineralnej, jakieś owoce, jogurty i może być gazeta.
A i daj mi zadzwonić, bo nie mam telefonu- czegoś jeszcze księżniczka sobie życzy? - podał mi telefon
- nie to wszystko, dzięki! Po czym zadzwoniłam do Anki, poinformowałam ją, ze jestem w szpitalu, że ma mi przywieść jakieś ciuchy, kosmetyki, telefon, laptopa i jakąś książkę, bo się tu zanudzę. Gdy odłożyłam telefon do sali wszedł Kubiak z zakupami.
- Nie wiedziałem jakie lubisz
owoce, więc wziąłem kilka z każdego rodzaju- zaczął
wypakowywać na mój stoliczek.
- Więcej się nie dało? Nie dam
rady tego zjeść! To jak dla wojska. Przerwał nam lekarz. Okazało
się, ze wyniki już są, wyprosił Michała . I zostałam sam na
sam z lekarzem. Czułam się jakbym czekała na wyrok śmierci.
- Pani Mario, z kolanem nic
poważnego, tylko będziemy musieli wykonać mały zabieg, a
mianowicie artroskopię. Ma pani lekko uszkodzoną chrząstkę
stawową. Ale jak wspominałem nie jest to poważne za 3 dni powinna
się Pani już znaleźć w domu zdrowa.Będzie musiała pani później
uważać, oszczędzać kolano. Dam Pani zestaw ćwiczeń, który
będzie musiał Pani wykonywać 3 razy dzienni, by stan kolana się
poprawił.
- Dobrze, dziękuję. Lekarz wyszedł, nie minęła minuta, a
znowu ktoś zapukał do drzwi. Tym razem były to moje przyjaciółki.
Przywiozły mi wszystko o co prosiłam.
- Mania co się stało? Jak Ty się
tu znalazłaś?
- Na stoku wpadł na mnie mężczyzna,
który później odwiózł mnie tutaj, ale jak wychodziłam z
samochodu zaczęło mnie boleć kolano. I oto cała historia. Muszę
zostać na 3 dni, wykonają mi zabieg.- na ich twarzy pojawiło się
przerażenie.
- Ej, spokojnie to nic poważnego,
za trzy dni będę znowu śmigała. No i oczywiście nie obędzie
się bez świętowania nowego roku!
- Co to za idiota na ciebie wpadł?
- Aaa, bardzo fajny idiota-
wyszczerzyłam się.
- Zbliżała się 21 dziewczyny musiały
już niestety wracać do domku. Obiecały odwiedzić mnie jutro.
Prawie zasypiałam, gdy nagle ktoś wszedł do pokoju.
Śpisz?- spytał męski głos.
- próbuję, ale jakiś osobnik mi
przeszkadza. - odwróciwszy się na bok dostrzegłam Kubiaka
trzymającego w ręku bukiet pięknych róż.
- Jak Ty się tu dostałeś? Jest
już po 22- a, wiesz to się nazywa urok osobisty, pielęgniarka wpuściła mnie na 15 minut, więc nie mamy dużo czasu, przyszedłem jeszcze raz przeprosić i się zapytać, czy niczego nie potrzebujesz.
- Nie, wszystko mam. Ale dzięki. A i po raz setny to nie jest Twoja wina! Pogadaliśmy jeszcze chwilę, opowiedziałam mu o kolanie, o zabiegu i Michał musiał się zbierać.
- Obiecuję jutro Cię odwiedzę!
- Nie masz innych- ciekawszych rzeczy do robienia?
- Nie! Dobranoc- po czym pocałował
mnie w policzek.
Odwróciłam się na bok. W moich
myślach był tylko Kubiak. Jak to możliwe, ze w ciągu jednego
dnia zrobił na mnie tak wielkie pozytywne wrażenie? Myślałam, ze
znani sportowcy są zapatrzeni w siebie egoistami, że się
wywyższają, że świat musi się kręcić tylko i wyłącznie w
około nich. Cóż myliłam się. Zastanawia mnie tylko dlaczego tak
myślałam, przecież do dzisiaj nie znałam żadnego sportowca. A
na pewno tak przystojnego.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział nie jest taki chciałam, musicie mi wybaczyć, ze jest trochę nudnawy... mam nadzieję, ze z każdym rozdziałem będzie lepiej, i że będzie was też coraz więcej. Następny postaram się w piątek.
Pozdrawiam Pola! :))